Na przepis natknęłam się przeglądając książkę, a właściwie książeczkę, którą gdzieś tam dawno kupiłam z grosiki - "Kurczak, szybko i smacznie".
Rissole pochodzi z kuchni francuskiej. Jednak jak widać, niedaleko mu do polskiego mielonego :)
Tłumacząc słowo "rissoler" z francuskiego na polski to "rumienić, przypiekać, czerwienić". Przeglądając na szybcika internet, trafiłam na kilka przepisów.
Znalazłam też jeden opis, gdzie nazwane zostały one krokietami (z mąki lub ziemniaków), a mięso miało być nadzieniem. W pozostałych przypadkach, w przepisach królowało mielone mięso drobiowe (można użyć nawet takiego już gotowanego, pozostałego z wczorajszego dnia), natomiast mąka lub ziemniaki były jednym ze składników.
Czy rissole jest bardziej mięsne, bardziej ziemniaczane, czy mączne - nie wiem. Pewnie odpowiedź leży gdzieś po środku. Jedno jest pewne, kotlety-krokiety smażymy w głębokim tłuszczu lub pieczemy do zrumienienia.
Ja podaję przepis na wersję, którą znalazłam w książce. Tam nazywane je kotlecikami.
Wersja podana przeze mnie jest dość podstawowa. W jednym z kolejnych przepisów proponowano podać rissole w formie dodatku do sałatki z rukoli, kukurydzy, ananasa, banana i sosu winegret. Myślę, że to może być dość ciekawa opcja :)