Makrela pieczona cytrynowo-czosnkowa

Pierwszy raz robiłam taka surowa, świeża makrelę. Nigdy nie jadłam, ani nie trafiłam na nia w sklepach.

Makrelę znałam jedynie wędzona, która ewentualnie przerabiałam na pastę KLIK

Muszę przyznać, że bardzo fajna jest.

Ja często unikam świeżych ryb ze względu na zbyt duża ilość ości.

Makrela nie ma ich zbyt dużo, nie trzeba w niej zbytnio "dłubać"...

W smaku podobna do wędzonej, jednak nie do końca jest taka sama...

Jeśli ponownie gdzieś ja spotkam - na pewno kupię i upiekę znowu...

W kolejce jeszcze nie próbowanych ryb, czeka na mnie filet ze śledzia ("świeży" mrożony). To kolejna ryba, która znam już w postaci "zrobionej", a nie miałam okazji zjeść wcześniej w postaci "świeżej".

1 sztuka, 1-3 porcje

1 makrela świeża

5 plastrów cytryny

3-4 zabki czosnku

sól, pieprz

łyżka oleju rzepakowego

Makrelę myjemy, odcinamy głowę.

Nacinamy grzbiet w kilku miejscach. 

Układamy makrelę na folii aluminiowej do pieczenia.

Wierzch i środek ryby nacieramy olejem, posypujemy sola i pieprzem do smaku. 

Do brzucha nakładamy połowę pokrojonego w plasterki czosnku i 2 plastry cytryny.

Reszta cytryny i czosnku obkładamy rybę z wierzchu. Zawijamy szczelnie folię aluminiowa i odkładamy rybę na minimum 2 godziny, aby przesiaknęła smakami dodatków.

Po tym czasie "leżakowania" nagrzewamy piekarnik do 200st.C.

Pieczemy makrelę ok. 30-40 minut, aż kawałki mięsa będa się bez trudu rozdzielać.

Rybę podawać na ciepło.

Uwaga: w zwiazku z tym, że coraz częściej słyszy się o szkodliwości folii alumioniowej w połaczeniu z jedzeniem, taka folię można zastopić papierem do pieczenia