ALERGIA NA PSZENICĘ TO NIE TO SAMO CO DIETA BEZGLUT. wyjaśniam I JESZCZE O CO CHODZI Z TYM ORKISZEM

13 lip 2016

Różowy tort bezglutenowy na 12 urodziny Tamarki (biszkopt kukurydziany, duża blacha)

W tym roku mojej starszej córce Tamarze urodziny wypadły podczas pobytu na obozie harcerskim. Pomyślałam więc, że fajną niespodzianką były by odwiedziny odwiedziny biwakowiczów połączone ze świętowaniem 12. urodzin Tamary. Jak pomyślałam, tak i zrobiłam. Upiekłam tort i razem z resztą rodzinki udaliśmy się do Morynia (mieliśmy do przejechania ok. 100km). Tort, pomimo upału, przetrwał. Jedynie marcepanowe motylki lekko zaczynały "płynąć".

Skautki podczas obozu miały zakaz spożywania słodyczy, na widok tortu zaświeciły Im się oczy :) Pomimo tego, że tort był duży (przewidziałam dokładki), zniknął w mgnieniu oka. Z czego oczywiście się cieszę :) 
Dołożyć do tego minę Tamary na nasz widok - bezcenne :)

PS. Żeby nie było, że samowolkę zrobiłam i nielegalnie cukrem faszerowałam dziewczyny - wszystko wcześniej ustaliłam z Akelą Olą :)




biszkopt:
20 jajek
20 łyżek mąki kukurydzianej
16 łyżek cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia (bez glutenu)

do nasączenia:
400ml wrzątku
sok wyciśnięty z jednej cytryny
cukier do smaku

masa:
1 litr śmietany kremówki 36%
ok. 500g malin
6 łyżeczek żelatyny
cukier puder - do smaku

dodatkowo:
2 słoiczki dżemu porzeczkowego (ok. 500-600 gramów)
cukrowe ozdoby - według uznania

Pieczemy biszkopt.
Z białek ubijamy sztywną pianę. Stopniowo dodajemy żółtka ciągle ubijając. Następnie dodajemy cukier - ubijamy wszystko na najniższych obrotach miksera. Na końcu dodajemy mąkę kukurydzianą wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Delikatnie i niezbyt długo wszystko miksujemy (dalej na najniższych obrotach). Gotowe ciasto wylewamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia.
Biszkopt pieczemy w nagrzanym do 180 st.C piekarniku ok. 45-50 minut, do tzw. suchego patyczka.
Upieczone ciasto wyciągamy z piekarnika, odstawiamy do wystygnięcia. Następnie kroimy je na 3 blaty. Każdy blat nasączamy płynem powstałym z wymieszania wrzątku, soku z cytryny i cukru.


Szykujemy masę malinową.
Maliny miksujemy. Jeśli nie lubicie pestek z malin, to warto maliny przetrzeć przez sito.
Żelatynę rozpuszczamy w niewielkiej ilości wrzącej wody, studzimy.
Śmietanę kremówkę ubijamy na sztywno. Pod koniec ubijania dodajemy maliny. Słodzimy masę cukrem pudrem według uznania. Na samym końcu dodajemy przestudzoną żelatynę - miksujemy chwilę całość na najniższych obrotach, tak by wszystkie składniki masy dokładnie się połączyły.


Złożenie tortu.
Układamy pierwszy blat biszkoptu. Smarujemy go obficie dżemem z czarnej porzeczki. Na to układamy drugi biszkoptowy blat. Smarujemy go połową malinowej masy. Układamy trzeci blat. Rozsmarowujemy pozostałą masę. Dekorujemy według uznania np. cukrowymi posypkami czy dekoracjami z masy marcepanowej.


Zdjęcia niestety są jakie są. W końcu były robione w "polowych warunkach" :)

2 komentarze:

Dziękuję, że do mnie zajrzałeś.