Szybsza opcja dla tych, którzy lubia faworki.
Do tego "czystsza", ponieważ nie ma potem do mycia stolnicy, nic nie jest obsypane mąką ( a u mnie zazwyczaj po robieniu faworków jest to cały blat i podłoga ;)).
szklanka mąki żytniej
szklanka mleka zsiadłego/kefiru
2 łyżeczki cukru
2 jajka
szczypta soli
opcjonalnie - woda, jeśli ciasto było zbyt
gęste
dodatkowo:
tłuszcz do smażenia
cukier puder do posypania
Mąkę, mleko, cukier, jajka i sól miksujemy.
Ciasto powinno mieć konsystencję gęstej śmietany. Jeśli będzie zbyt gęste,
dodajemy trochę wody, jeśli zbyt rzadkie - dosypujemy mąki.
Tłuszcz rozgrzewamy. To czy jest już
odpowiednio gorący sprawdzamy wrzucając mały kawałeczek ciasta. po jego
wrzuceniu olej powinien wrzeć.
Ciasto nabieramy na łyżkę i z niej lejemy
bezpośrednio do oleju tworząc różne kształty. Gdy z jednej strony
ciasteczka się zezłocą, przewracamy na drugą i smażymy tak długo, aż i ona
będzie złocista.
Po wyciągnięciu układamy je na ręczniku
papierowym aby odsączyć nadmiar tłuszczu.
Gdy przestygną, posypujemy cukrem pudrem.
I takie właśnie we czwarte przygotuję :) Dziękuję za pomysł :)
OdpowiedzUsuńAh jeszcze jeden dzień i może uda mi się dorwać coś a'la faworkowego, bo ten smak już chodzi za mną od kilku dni i tylko wyczekuje czwartku ;D
OdpowiedzUsuńale fajne! genialne! kurka wodna, muszę coś kiedyś takiego zrobić
OdpowiedzUsuńMonika
genialne w swej prostocie, czy w smaku rownież? koniecznie musze sprawdzić!
OdpowiedzUsuńo! pomysł na słodkości weekendowe! :)
OdpowiedzUsuń