To kolejna potrawa, do której stworzenia użyłam fasoli mung.
Zaczarowała mnie ta fasolka.
Nie trzeba jej namaczać wcześniej, szybko się gotuje, a do tego jest delikatna w smaku.
Podjadałam ja taka ledwo ugotowana, w ogóle nie przyprawiona.
Pyszna.
400g fasoli mung
sól, pieprz
1 łyżka masła klarowanego
2 posiekane cebule
1 marchewka
1 cała pietruszka (korzeń + natka)
1 ostra papryczka
1 zabek czosnku
2 łyżki płatków owsianych
2 jajka
Fasolę gotujemy do miękkości.
Cebulę oraz pokrojone w kawałki marchew, korzeń pietruszki i papryczkę przesmażamy na maśle. Pod koniec smażenia dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek.
Gdy fasola będzie miękka, odlewamy wodę. Dodajemy przesmażone warzywa. Wszystko mielimy na gładka masę (można użyć maszynki do mielenia lub blendera).
Do masy dodajemy jajka, płatki owsiane i posiekana natkę pietruszki. Doprawiamy sola i pieprzem.
Mieszamy. Przekładamy do foremki keksowej.
Pieczemy w nagrzanym do 180st.C piekarniku ok. 45 minut.
Uwielbiam takie pasztety! Samo zdrowie!
OdpowiedzUsuńU mnie numerem 1 jest wciąż ten z czerwonej soczewicy;) Z fasoli mung jeszcze nie robiłam, ale mam opakowanie fasoli w domu, więc kto wie... ;)
takie pasztety są najlepsze!
OdpowiedzUsuń